Burzliwa dyskusja na temat basenu
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Burzliwa dyskusja na temat...
Podczas niedawnej sesji Rady Gminy Krośnice doszło do długiej wymiany zdań w sprawie GOSiR-u „Krośnicka Przystań”. Temat wywołał radny Łukasz Lombarski, a na jego zarzuty odpowiadał – w obronie dyrektor placówki – wójt Andrzej Biały.
– Jest mi niezmiernie przykro, że kolejny raz nie pojawia się pani dyrektor Firek. Stać ją tylko na udostępnianie pisma na stronie GOSiR-u, bez możliwości komentarzy. To jest obawa przed reakcją mieszkańców, którzy są też klientami. W sumie miała rację, bo udostępniłem ten post i bardzo wiele negatywnych komentarzy posypało się w kwestii zarządzania jednostką, jaką jest basen. Powiedziałem, że się do tego odniosę, bo padają tam słowa skierowane do mnie – rozpoczął radny Ł. Lombarski.
Wyliczając zarzuty wobec dyrektor Liliany Firek, radny nie przebierał w słowach. – Wspomina pani o formie strajku włoskiego, a ja przypomnę, że według wszelakich pojęć strajk ten dotyczy pracowników, a pani na samym początku pisma poruszyła temat, że my, jako pracownicy na umowie zleceniu, nie byliśmy pracownikami. Po drugie, ów strajk polega na wykonywaniu pełnych obowiązków służbowych, jednocześnie bez szkody dla swojego pracodawcy lub klientów, ale skoro brakowało jednego ratownika, to klienci byli niezadowoleni, nie mogąc skorzystać z pełnej oferty basenu. Nie wiem, kto pani doradza, czy sama pani wymyśla te bzdury, ale proszę najpierw doczytać pewne rzeczy, a potem pisać pisma – grzmiał Ł. Lombarski.
– Kolejny przykład, że pani Firek mija się z prawdą, to jest tekst, że do końca października 2023 roku było trzech pracowników na etacie. Potem podaje, że wyliczenia zrobiła na podstawie całkowitych kosztów obsługi ratowniczej, poniesionych w 2023 r., pomniejszonych o trzy etaty. Drodzy państwo, ja tylko przypomnę, iż pracownik etatowy generuje większe koszty niż pracownik na umowie zleceniu, więc co się stało z tym pracownikiem, który był na etacie przez dziesięć miesięcy? Powtórzę jeszcze raz – firmy, które przyjmują obsługę ratowniczą, na basenach muszą zarabiać. W tym przypadku jest tak samo. Bardzo chętnie przyjrzałbym się wraz z Komisją Budżetu, Finansów i Planowania, o ile pan przewodniczący Jasięga wyrazi taką zgodę, jakie faktycznie były koszty obsługi ratowniczej w latach poprzednich, a jakie są w roku 2024 – kontynuował radny.
Na koniec swojego przemówienia dodał, że poruszając kwestię krośnickiego basenu, działa przede wszystkim w interesie mieszkańców gminy. – Proszę nie straszyć sądem, bo po to zostałem radnym, żeby w takich sytuacjach interweniować. Zależy mi na dobru naszej gminy i na tym, by mieszkańcy jak najmniej dokładali do basenu, bo my płacimy podatki. Tak byłoby, gdyby połączyć CETS z GOSiR-em albo gdyby dyrektor GOSiR-u skupiła się maksymalnie na uzyskaniu jak najwyższych przychodów, a niestety tak nie jest. Mając takie możliwości, należy zwiększyć ofertę i szukać imprez, które przyniosą dochody, a tu niestety takich nie ma. A odnośnie dobrego wizerunku, to jeden z pracowników napisał do wójta o tym, jaka pani jest wspaniała, a jakie radny Lombarski wygaduje bzdury. Proszę wiedzieć, że nawet połowa pracowników go nie podpisała. Nawet nie wiem, czy to pismo trafiło ostatecznie do wójta, bo wstyd zanosić coś, czego nie podpisała choćby połowa zatrudnionych na etacie – podkreślił Ł. Lombarski.
W obronie nieobecnej dyrektor L. Firek wypowiedział się wójt. – Myślę, że to nie jest miejsce ani czas, żeby bawić się w jakieś komisje śledcze, bo to chyba nie ten organ. Po drugie, ja zatrudniłem panią dyrektor i ona bezpośrednio przede mną odpowiada. Pan, jako radny, ma oczywiście prawo kontrolować jednostkę. Do tego służą komisja rewizyjna, komisja oświaty i sportu czy komisja budżetowa. Cały rok był, można było rzeczywiście z każdej strony sprawdzać. I wtedy ewentualnie, po analizie dokumentów, wysuwać jakieś wnioski, a nie teraz wprost oskarżenia – stwierdził A. Biały.
Następnie włodarz gminy odniósł się do pisma, które trafiło do urzędu w grudniu ubiegłego roku. – Chciałbym też zapytać wprost o pewne zdania, które zostały przez pana zapisane, a wcześniej wypowiedziane. W jednym z ostatnich akapitów pojawia się zdanie: „Ale powiedzmy sobie jasno, pracowaliśmy za najniższą krajową”. Czy pan potwierdza, że pan i osoby tutaj podpisane pracowały za najniższą krajową? – pytał wójt. – Przyznam, zaszła pomyłka, przegapiliśmy z ratownikami, że w tzw. międzyczasie był aneks. To było niedużo, ciut więcej niż najniższa – odpowiedział radny. – To za najniższą czy ciut więcej? To jest dla mnie bardzo ważne. Pan tutaj napisał nieprawdę, a około dziesięciu osób się pod tym podpisało. Przepraszam bardzo, tyle osób się pomyliło? To tyle osób nie wiedziało, za jaką stawkę pracowało? To nie jest pomyłka, moim zdaniem. Dodatkowo, sam pan dzisiaj zauważył, że nie byliście państwo pracownikami, a w piśmie pisze pan o tym bardzo wyraźnie. Podpisał pan nie umowę o pracę, a umowę zlecenie, więc pytanie jest, czy był pan pracownikiem, czy się panu wydawało? – mówił A. Biały.
– Ci wszyscy podpisani zdają sobie sprawę, że nie byli pracownikami, że nie pracowali za najniższą krajową, tak? I jeszcze jedno pytanie – czy podpisani udzielili panu choćby ustnego upoważnienia do wygłoszenia w ich imieniu tego, co pan powiedział – że dopóki pani Firek będzie dyrektorem, to żadna z tych osób nie zatrudni się jako ratownik na tym basenie? Miał pan takie upoważnienie? Z tego, co ja wiem, nie miał pan. Te osoby są dziś złe, że pan w ich imieniu wypowiedział się właśnie w taki sposób. Żadnego upoważnienia do tak kategorycznego stwierdzenia pan nie miał. Pan się dziwi, że dyrektor nie pozwoliła pod oficjalnym postem GOSiR-u na komentarze. Myśli pan, że pana działalność, oskarżenia i to, co wypisywali pańscy znajomi, działa korzystnie dla basenu? Z tego, co mi wiadomo, zdecydowana większość klientów chwali pobyt na naszym basenie. Pan chce to wszystko zburzyć komentarzami tak naprawdę kilku osób. Wie pan, jak ciężko pracuje się na dobre imię, a jak łatwo przez takie właśnie komentarze je zburzyć. Pan mówi, że działa dla dobra basenu, a ja uważam, że to, co pan robi w tym momencie, przynosi wręcz odwrotny skutek. Można było przyjść wcześniej, zgłosić to do którejkolwiek komisji, przeanalizować dokumenty. Pan tego nie zrobił, natomiast od razu wygłosił pan publiczne oskarżenia. Dyrektor żadnej jednostki budżetowej nie ma obowiązku przychodzenia tutaj na sesje i – na podstawie ustawy – nie można żadnego dyrektora do tego zobowiązać – podsumował wójt.
Z kolei na zarzut odnośnie nieprzeprowadzenia zaplanowanej na miniony rok kontroli Komisji Oświaty, Zdrowia, Kultury, Sportu i Turystyki odpowiedziała przewodnicząca tejże – Zofia Adamus. – Od początku kadencji planowaliśmy wizyty w różnych miejscach podlegających gminie. Były to choćby szkoły, biblioteki czy place zabaw. Na 2023 roku rzeczywiście zaplanowaliśmy park wodny. Ja zawsze starałam się, aby wszyscy radni byli na komisjach. Powiem tak, jak było, bo akurat we wrześniu, gdy pan wyjechał na wczasy, na komisji była pani dyrektor z parku wodnego i przedstawiła szczegółowe dane. Wspólnie z radnymi ustaliliśmy, że nie będziemy na siłę szli na basen. A muszę jeszcze powiedzieć, że pan chciał bardzo kontrolować. Komisja oświaty nie służy do kontrolowania. Zawsze pragnęłam, aby nasza współpraca z jednostkami dobrze się układała, a pan chciał koniecznie kogoś sprawdzać. Nie jestem od sprawdzania. Jeśli chodzi o rachunki, to mamy komisje, które temu służą – zaznaczyła Z. Adamus.
Do pochwał wójta pod adresem basenu dołączył przewodniczący rady, Piotr Morawek, argumentując, że zarówno od uczniów, jak i ich rodziców usłyszał wiele pozytywnych komentarzy na temat krośnickiej placówki. – Do tej pory, dopóki pan nie przedstawił swoich zastrzeżeń, miałem same pozytywne opinie o działalności basenu. Uważam, że pracownicy jakiejkolwiek instytucji nigdy nie byli, nie są i nie będą w stu procentach zadowoleni ze swojego szefa, a tym bardziej, jeśli szef próbuje ich troszeczkę ukrócić – oznajmił P. Morawek. – Ani na moje ręce, ani przewodniczącej Komisji Skarg, Wniosków i Petycji z kolegi strony nic nie wpłynęło, żadna skarga na panią dyrektor – dodał.
Na koniec inicjator dyskusji przyznał, że jego działania mają przede wszystkim sprawić, by w parku wodnym organizowano więcej imprez. – Mnie chodzi o to, żeby widzieć zaangażowanie dyrektora. Gdybym to ja był dyrektorem i ktoś przyszedłby do mnie z pomysłem, uznałbym, że to fajna sprawa. O to mi chodzi, żeby ten basen tętnił życiem, żeby jak najwięcej osób przyjeżdżało i zostawiało swoje pieniądze. A wiem, że są duże możliwości, ale musi być chęć – spuentował Ł. Lombarski. – Żeby była chęć, nie może być personalnych rozgrywek – odrzekł na to przewodniczący rady.
(MS)
Comments are closed